O próbach odbułowania (3)

Kochany dzienniczku, na początku chciałam się poskarżyć, że mój kot jest opętany i jeszcze chwila, a wyleczy mnie z całej miłości do kotów. Ale o czym to ja... A, już wiem. Jest wpis, zatem - trening się udał. A raczej udało się zrobić trening.

Szczerze mówiąc, to już mnie trochę ten program zaczyna nudzić, ale będę twarda i się nie dam (a jak się wkurzę to zmienię :P). Na razie bezsensowne (moim zdaniem) boksowanie w powietrze zastąpiłam sobie gingą, a pompki damskie - uwaga, werble - męskimi! No ok, częściowo męskimi, ale już więcej tych męskich niż damskich. Jak nietrudno się domyślić, nie chciało mi się strasznie, ale wizja wspomnianych wczoraj mocno dopasowanych szortów z podwyższonym stanem podziałała mobilizująco. Zaczynam też poważnie rozważać zwiększenie ciężarów, ale przy niektórych ćwiczeniach wciąż odpadają mi ramiona, więc to wciąż pieśń przyszłości.

A na koniec jeszcze się pochwalę - Indianin dostał wizę, więc już nie stoi na przeszkodzie powrotu na łono ojczyzny. :D Swoją drogą to przy tych wizowych formalnościach człowiek nagle zaczyna doceniać bycie częścią UE i odczuwa błogie ciepło w sercu na myśl o kraju lat dziecinnych... To tego, dobranoc. <3


Komentarze

  1. Koty to zło :D Zdecydowanie :D Będę tutaj do Ciebie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, jak tam odbułowywanie?
    Albo, co mnie interesuje znacznie bardziej: jak tam podróże i plany podróżowe? Wracasz do Polski, zostajesz w Armenii, biegasz gdzieś dalej? :)
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jeste(ś)m(y) w Polsce. 15. września wracamy na chwilkę do Armenii, a potem znów Polska przynajmniej na rok. :) Do odbułowywania odrobinę straciłam zapał, kiedy w ramach poznawania okolicy zaczęliśmy dziennie robić od pięciu kilometrów wzwyż. :D

      Usuń
    2. Trochę buły nikomu nigdy nie zaszkodziło ;)
      Czekam w takim razie na updaty, dobrze mi się Ciebie czyta :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty