Masło kakaowe po raz kolejny
Jestem stworzeniem zdecydowanie ciepłolubnym. W temperaturze 30+ mogę bez większego problemu robić remont, jeździć na rowerze i biegać po górach (przy okazji dementuję plotkę, jakobym posiadała motorek w tyłku <<don't ask...>>). Zimy za to NIE ZNOSZĘ. Cera mi się buntuje, włosy mi się buntują (odżywkę anti-frizz z Isany polecam), skóra na całej powierzchni ciała mi się buntuje (masło z TBS polecam), a organizm stwierdza, że jedzenie jajek na boczku trzy razy dziennie to najlepszy z możliwych pomysłów (nie polecam).
Ale nie ma tego złego. Dzięki zbuntowanej cerze odkryłam, że moje leżakujące w lodówce masło kakaowe z powodzeniem zastępuje krem.
Bałam się dość, bo masło kakaowe uważane jest za substancję komedogenną, ale przyciśnięta perspektywą spędzenia 12 godzin poza domem uznałam, że raz nie zawsze, a poza tym gorsze rzeczy się kładło na twarz. Decyzji nie żałuję, bo masło:
- nie zapchało;
- doskonale dogadało się kremem bb;
- nie przyczyniło się do błyszczenia twarzy w ciągu dnia (a wręcz cera dłużej była mniej więcej matowa);
- nawilżyło i pomogło utrzymać stopień nawilżenia.
![]() |
Fot. ZSK |
Teraz mrozy sobie poszły (i znów narzekam, bo już wolę, jak pizga złem, niż jak jest tak byle jak i brejowato :P), a ja zaczynam testować masło w warunkach mniej ekstremalnych. Jestem ciekawa, jak sprawdzi się w wyższych temperaturach.
Dodatek studencki
A jeśli chodzi o życie, to teoretycznie mam sesję, ale praktycznie... Z jednego egzaminu byłam zwolniona (poszłam do pani i powiedziałam, że językoznawstwo jest pasjonujące, ale miałam egzamin ze wstępu do językoznawstwa, językoznawstwa ogólnego i metodologii badań językoznawczych plus ćwiczenia, i naprawdę już nie chce mi się zdawać tego po raz kolejny, nawet jeśli +3 zepsuje mi średnią*), następny z historii literatury francuskiej mam w piątek (pierwszy raz w historii jakichkolwiek moich studiów mam własne notatki! - jednak 12 osób na roku to doskonały sposób na poprawę koncentracji), a ostatni z literaturoznawstwa, 11 lutego (miałam egzamin z poetyki, wykłady z literaturoznawstwa i jakieś ćwiczenia z nowych kierunków krytyczno-literackich, wszelkie sesjowe paniki nie dla nie w tym semestrze). Podsumowując - jeśli czyta to jakiś licealista/licencjat bez pomysłu na dalsze kształcenie, polecam jakąkolwiek filologię romańską. Praca jest, a studia są naprawdę lajtowe.
Dodatek studencki
A jeśli chodzi o życie, to teoretycznie mam sesję, ale praktycznie... Z jednego egzaminu byłam zwolniona (poszłam do pani i powiedziałam, że językoznawstwo jest pasjonujące, ale miałam egzamin ze wstępu do językoznawstwa, językoznawstwa ogólnego i metodologii badań językoznawczych plus ćwiczenia, i naprawdę już nie chce mi się zdawać tego po raz kolejny, nawet jeśli +3 zepsuje mi średnią*), następny z historii literatury francuskiej mam w piątek (pierwszy raz w historii jakichkolwiek moich studiów mam własne notatki! - jednak 12 osób na roku to doskonały sposób na poprawę koncentracji), a ostatni z literaturoznawstwa, 11 lutego (miałam egzamin z poetyki, wykłady z literaturoznawstwa i jakieś ćwiczenia z nowych kierunków krytyczno-literackich, wszelkie sesjowe paniki nie dla nie w tym semestrze). Podsumowując - jeśli czyta to jakiś licealista/licencjat bez pomysłu na dalsze kształcenie, polecam jakąkolwiek filologię romańską. Praca jest, a studia są naprawdę lajtowe.
Coś nie potrafiłabym się chyba do niego przekonać ze względu na niedogodną jak dla mnie aplikację, ale cieszę się, że Tobie się sprawdza:) Buziaki :*
OdpowiedzUsuńWłaściwie wcale nie zajmuje to więcej czasu, niż nałożenie kremu, jeśli będziesz miała chwilkę czasu warto wypróbować jakieś czyste masło albo olejek. :)
UsuńWydaje mi sie ze takie maselko to cos dla mnie :)
OdpowiedzUsuń