Pięć powodów, dla których warto nosić sukienkę


Uwaga, bez rozwiązania poniższego tekstu dalsza lektura nie ma sensu!



Sukienki - jedni z nas (tak, wliczam płeć męską w tym genderowym ujęciu) je kochają, inni nienawidzą (ewentualnie wolą oglądać na innych przedstawicielach homo <miejmy nadzieję> sapiens). Osobiście uważam jednak, że w pewnym wieku warto zacząć sukienki doceniać. Umówmy się, kiedy mamy to naście lat i jeszcze nikt nie patrzy krzywo, gdy włazimy za kotem na drzewo lub przeskakujemy przez ogrodzenie, sukienka faktycznie może nie być najwygodniejszym możliwym rozwiązaniem odzieżowym. Ale kiedy już osiągamy sędziwy wiek lat dwudziestu paru, w którym to do kota wzywamy strażaków, a ogrodzenie wolimy obejść, może się okazać, że sukienka nie tylko jest efektownym rozwiązaniem na co dzień, ale też sporo w życiu ułatwia.

1) Sukienka, z racji tego, że ma od razu górę i dół, pozwala zaoszczędzić rano całkiem sporo czasu. Tak to siedzi(eli)ałybyśmy i zastanawiały się, czy wybrać biodrówki, szwedy, cygaretki, rybaczki, boyfriendy, czy spodnie z podwyższonym stanem, a sukienkę po prostu wyciągamy z szafy i wrzucamy ją na grzbiet.


2) Przy odpowiedniej sukience nie musisz się malować - serio, wystarczy, że sięga przed kolano i założymy do niej trzycentymetrowy obcas. Nikt wtedy nie zauważy, że nie mamy makijażu/fryzury/paznokci/ogólnie czasu.
3) W sukience (zwłaszcza takiej przed kolano) zdecydowanie łatwiej przejść przez ulicę na zebrze pozbawionej świateł. Nawet autobus się zatrzyma. 


4) I czy muszę wspominać o 30 stopniowych (daj Boże amen) upałach? Wtedy nawet męscy mężczyźni zazdroszczą nam opcji z przewiewem między nogami!
Źródło

5) No i ostatnie, ale nie najmniej ważne (perfidna kalka z angielskiego <3), BABCIA w końcu będzie szczęśliwa, że wyglądamy jak dziewczynki (może pomijając opcję genderową, ale wtedy wystarczy, że poprosimy o dokładkę i wszystko powinno znowu grać).

Sumując to wszystko (i wliczając do działania babcię) wychodzi na to, że sukienka to jeden z lepszych wynalazków ludzkości. Zresztą, wszystko co pozwala zaoszczędzić rano do piętnastu minut snu więcej (i sprawia, że babcia jest szczęśliwa) zasługuje na Nobla.

Komentarze

  1. Świetny post! Naprawdę dobrze to opisałaś :D Poza tym, nie ważne jak zły mamy dzień, czujemy się jak miss universe ;)

    beneaththeblanket.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W dodatku odrobinę bardziej wyspane miss universe. ^^

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł na post :) i dobre powody . Zapraszam: http://wero-weroxdblog.blogspot.com/2015/05/something-thing-make-me-happy.html

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty